Anioły Wolności

Dzieci z hospicjum odmieniają życie więźniów

W rozumieniu społeczeństwa więzienie i hospicjum to bardzo podobne miejsca – kojarzą się z beznadzieją, wyrokiem, stratą. Ludzie myślą o nich ze strachem i nikt nie chce tam trafić. Życie jednak pokazuje, że spotkanie w nich może być dopiero początkiem.

Co łączy dzieci z hospicjum i więźniów? Podobieństw jest zaskakująco wiele. Uwięzieni w swoich ciałach, szpitalach lub za murami. Żyją powoli, w zawieszeniu, tuż obok społeczeństwa, które w pędzie gna za swoimi sprawami i nie chce patrzeć na cierpienie, więc najczęściej odwraca od nich swój wzrok. Tymczasem tam, gdzie jest ogrom bólu, rozlewa się jeszcze więcej dobra.

Trening z eMOCjami za murami

Współpraca Hospicjum Pomorze Dzieciom z więzieniami zaczęła się 8 lat temu. Jako pierwsze hospicjum zaczęło jeździć do osadzonych i prowadzić tam warsztaty oswajania ze śmiercią na podstawie doświadczeń swoich młodych podopiecznych. Główny cel był ideą – wspomagać proces resocjalizacji dzieląc się swoją wiedzą i doświadczeniem. Powstał cykl treningu emocjonalnego zawierającego 10 tematów wiodących, takich jak „Strach – to on jest tchórzem”, „Poczucie winy – mistrz kamuflażu”, „Akceptacja – bicepsy charakteru”, czy „Złość – co za siła, Panowie!”. Każdy z nich można odsłuchać na YouTubie Studia eMOCja. Podczas przygotowanych dla więźniów prelekcji z zadaniami, następuje wymiana doświadczeń, praca z procesami w żałobie, stracie, odbudowywaniu siebie po trudnych doświadczeniach. Na spotkania przychodzi od kilkunastu, do nawet kilkudziesięciu więźniów.

Obudzić ojcostwo

Więźniowie z lżejszymi wyrokami pomagają Hospicjum, przyjeżdżąc do Centrum Wsparcia eMOCja i wykonując drobne prace, np. remontowe lub w ogrodzie. Niektórzy, ze względu na surowe wyroki, nie mogą opuścić zakładu karnego; nie jest to jednak przeszkodą dla hospicyjnych dzieci, które są tak lekkie, że przeciskają się nawet przez kraty więzienia. To, jak mali pacjenci przeżywają śmierć i utratę, porusza coś w więźniach. Poprzez pomaganie dzieciom na odległość budzą swe – nieraz zaniedbane – ojcostwo, odzyskują sprawczość. Niektórzy z nich zostali Aniołami i przelewają na Hospicjum 8 zł miesięcznie. Inni w ramach terapii zajęciowych wykonują różnego rodzaju rękodzieła, które trafiają potem do pacjentów lub na aukcje pomocowe, np. poduszki, aniołki, woreczki z lawendą, rzeźby, szkatułki. Piszą do dzieci listy, kartki na święta. Pieniądze nie są najważniejsze; tu chodzi o poczucie, że zostawiają jakiś ślad. Na co dzień, będąc tuż obok siebie, często nie doceniamy mocy obecności fizycznej, a tymczasem bycie nawet tylko na odległość może bardzo dużo wnieść. Gdy matka czyta dedykowany jej synowi list, w którym więzień szczerze dzieli się swoim doświadczeniem, wspiera ją to w całym procesie przygotowania do śmierci. „Mój syn jest chory, ułomny, świat go nie chce… a jednak jego cierpienie przemienia jakiegoś więźnia na drugim końcu kraju”.

Mogą odzyskać jeszcze więcej

Wspieranie dzieci z hospicjum ma duży wpływ na osadzonych. Porusza serca, zmniejsza bariery i mobilizuje – nie wszystkich, bo są różne osoby – ale stwarza nieraz swego rodzaju „pas startowy” dla psychologa, gdyż dzięki temu niektórzy mają więcej odwagi by szukać pomocy, otworzyć się przed psychologiem czy wychowawcą. To ogromny krok naprzód, bo wielu więźniów chodzi do nich z przymusu, a ich proces nie idzie do przodu, bo są zamknięci na wszystkie spusty.

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.